"Jeszcze by się trochę zjadło, jeszcze jest miejsce" - powiedział w poniedziałek, chwilę po zwycięstwie, tegoroczny mistrz Maciej Biniak.
10 pączków - do zjedzenia w jak najkrótszym czasie - czekało na talerzach na każdego z zawodników biorących udział w XVIII Mistrzostwach Poznania w jedzeniu pączków. Tegorocznemu mistrzowi - Maciejowi Biniakowi ze Swarzędza - opróżnienie talerza zajęło 5 minut i 38 sekund.
W rozmowie z dziennikarzami przyznał, że pączki były bardzo smaczne. Pytany, czy jedząc tak szybko można było w ogóle poczuć ich smak, powiedział, że "tak, dlatego je się tak szybko zjadło, bo były dobre. Nadzienie było różne; z marmoladą, z czekoladą".
Tegoroczny mistrz pytany o taktykę podkreślił, że nie może zdradzić swojego przepisu na sukces, ponieważ "przeciwnicy na przyszłość będę wiedzieli". Wskazał jednak, że "trzeba po prostu szybko jeść, dużo przełykać i przede wszystkim nie popijać".
Maciej Biniak zaznaczył, że tegoroczne mistrzostwa były drugimi, w jakich wziął udział. W ub. roku zajął 9 miejsce.
Kolejni zawodnicy na podium w tegorocznych XVIII Mistrzostwach Poznania w jedzeniu pączków na czas opróżnili swojej talerze w czasie 5 minut 56 sekund (drugie miejsce), oraz 6 minut 22 sekund (trzecie miejsce).
W tym roku po raz kolejny nie udało się pobić ustanowionego w 2011 roku rekordu mistrzostw, wynoszącego 4 minuty i 12 sekund.
[ZT]5931[/ZT]
Organizatorem zawodów jest Cech Cukierników i Piekarzy w Poznaniu. Mistrzostwa co roku cieszą się bardzo dużym zainteresowaniem. W tej edycji - jak podkreślił w rozmowie z PAP starszy Cechu Cukierników i Piekarzy w Poznaniu Stanisław Butka - 75 zawodników zgłosiło się do udziału w mistrzostwach w zaledwie 26 minut - i po tym czasie limit miejsc się wyczerpał.
Mistrzostwa Poznania w jedzeniu pączków na czas rokrocznie odbywają się krótko przez tłustym czwartkiem. Butka pytany o sekret dobrego pączka powiedział, że "jeżeli ciasto jest z bardzo dobrych surowców, to każdy pączek powinien mieć tzw. obrączkę".
"My fachowcy mówimy, że gdy go przygotowujemy, to on ucieka z gorącego tłuszczu - ucieka raz, potem go przekładany i on znowu ucieka - i wtedy powstaje właśnie ta obrączka. To jest wtedy znak, że to jest bardzo dobry pączek" - podkreślił.
Dodał, że w przypadku pączka nie można wskazać, co jest ważniejsze - ciasto, czy nadzienie - bo obie rzeczy są równie istotne.
Butka pytany, czy pączki w Tłusty Czwartek są w stanie przebić popularnością rogale świętomarcińskie 11 listopada w Poznaniu, odpowiedział krótko: nie, nie są w stanie przebić rogali. (PAP)
autor: Anna Jowsa
ajw/ apiech/
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz